Kocham,
Gdy mówisz niskim głosem,
Kocham,
Gdy przypalasz język papierosem,
Kocham,
Gdy wiążesz mnie swoim pasem.
Budź mnie nad ranem,
Usypiaj przed snem,
Ciebie pragnę,
Z tobą wszędzie ciebie pragnę.
Nienawidzę,
Tej szmaty od twojego cierpienia,
Nienawidzę,
Jak jesteś niższy od swojego cienia,
Nienawidzę,
Chwili bez twojego łaknienia.
Przytul,
Pocałuj,
W ramionach zamknij.
Kochaj mocno,
Pieprz mocniej,
W linach utknij.
…
Będę kochał,
I mówił niskim głosem…
Zmęczony złamanym sercem.
Będę kochał,
I się dusił papierosem…
Jestem masochistycznym romantykiem.
Będę kochał,
I wiązał nas pasem…
Uklęknij przed mym zanikającym obliczem.
Obudzę Cię nad ranem,
I uśpię przed snem…
Dam to czego sam pragnę.
Chciałbym nienawidzić,
Tą od mego serca ranienia…
Nie osiągalne to pragnienia.
Chciałbym nienawidzić,
Wielkości mego cienia…
Zaczynam wierzyć w istnienie demona.
Chciałbym nienawidzić,
Swoją rządzę łaknienia…
Ale moje ciało nadaję się tylko do euforii zaspokojenia.
Przytulę,
Pocałuje,
Bezpieczeństwo dam.
Kocham mocno,
Ranię mocniej,
Ze stryczka spadam.
Read Time:45 Second